Odkąd zaczęłam fotografować swoje dzieci bardziej świadomie, szukam fajnych miejsc gdzie można zatrzymać na krótką chwilę małą buźkę. W domu nie zawsze są dobre warunki, nie tylko oświetleniowe, ale również tło nie takie, czy porozrzucane zabawki które mogą popsuć cały efekt fotografii. Dlatego warto wyjść na zewnątrz i szukać, szukać fajnych miejsc.
Poniżej moja mini sesja w polu makowym. Model nie był za bardzo w sosie, nie za bardzo chciał współpracować tego dnia, ale udało się! Wiem, że młody ma cienie na twarzy, niestety zdjęcia robione w pełnym słońcu. Mimo wczesnej godziny słońce było wysoko na niebie i już ostro grzało.
Niestety następne podejście dopiero w przyszłym, bo maki już przekwitły, a nie łatwo znaleźć pole makowe w okolicy. Mieliśmy szczęście, że tata geodeta dał nam cynk 🙂
Podoba Ci się któreś zdjęcie …? Które ujęcie najfajniejsze?
Oceń moją pracę, to dla mnie ważne 🙂
Będzie mi bardzo miło jeśli :
- Zostawisz komentarz. Proszę, napisz swoje zdanie.
- Polub mój fanpage na FB, będziesz na bieżąco.
- Jeśli uważasz, że wpis może się komuś przydać, udostępnij, poślij w świat