W ostatnią niedzielę o godz. 12.20 weszłam do zimnej wody w Bałtyku. Razem ze mną byly prawdziwe morsy. Sama siebie jeszcze morsem nie nazwę, ale swój debiut wspominam bardzo dobrze.
Od jakiegoś czasu chodziło za mną morsowanie, chciałam to zrobić sama dla siebie. Do zimnego Bałtyku wchodziałam zawsze podczas pobytu nad morzem, ale w okresie jesiennym czy zimowym jeszcze nie. Ogólnie jestem zmarźlakiem, gdy zmarną mi stopy, jest mi porostu zimno, potrafię spać w skarpetkach nawet w okresie letnim. Bardzo często gdy tylko mi zimno w nogi, już dnia następnego dostaję kataru. W końcu chcę to zmienić. Mówię, stop chorowaniu.
Co to właściwie jest to morsowanie?
Kąpiel w zimnej wodzie od 1min do 15min, w temperaturze poniżej 10 stopni Celcjusza. Morsowanie ma na celu pobudzić nasz organizm do reakcji obronnej, w wyniku której organizm nabiera odporności.
Morsowanie pozytywnie wpływa na nasz organizm, bo:
hartuje ciało, zwiększa odporność na zimno, działa przeciw zapalnie, uśmierza bół (zwłaszcza potreningowy), wspomaga regenerację organizmu, poprawia ukrwienie skóry, pomaga w leczeniu depresji i innych problemów emocjonalnych.
Co warto wiedzieć przed morsowaniem?
Przed kąpielą w lodowatej wodzie należy wykonać porządną rozgrzewkę.
Warto skorzystać z doświadczenia i towarzystwa morsów. Wejście do wody w towarzystwie, jest o wiele łatwiejsze.
Należy zabrać ze sobą ciepłe ubranie na przebranie i ewentualnie herbatę.
Na samą myśl o wejściu do wody robiło mi się zimno. Jednak gdy spotkaliśmy się na plaży, mimo niekorzystnej pogody, wszyscy zaczęli się rozbierać, to nie zrezygnowałam. W stroju kąpielowym trochę pobiegaliśmy po plaży i potem do wody. Jako debiutanka miałam wejść tylko do pasa i na minutę, jednak w była tak dobra zabawa i doborowe towarzystwo, że zupełnie się zapomniałam. W wodzie spędziłam około 5 min, zanurzyłam się aż po szyję (mimo, że miałam szalik). Po wyjściu z wody dobrze mieć opracowany patent na szybkie ubranie się. Zabrałam ze sobą matę, jak i szlafrok, którym się okrylam, a ubieranie zaczęłam od stóp. Szybko poszło. Ja zmarźlak nr 1, ubrałam sie na cebulkę i było mi ciepło. Nie przeziębiłam się, a być może zaczęłam się już uodparniać.
Po co mi to morsowanie?
Żeby zahartować ciało i ducha. Żeby spotkać wspaniałych ludzi i to często starszych, którzy potrafią czerpać życie garściami. Żeby się uodpornić na chorowanie, siebie jak i rodzinę, bo mam zamiar następnym razem zabrać ze sobą syna. Czy się obawiam? trochę tak. Jednak mi dnia następnego nic nie było. Mój 4 latek wyraża duże chęci, żeby skorzystać z zimnej kąpieli. Już tyle przeszliśmy razem w chorobach, że wolę wybrać naturalną metodę walki o odporność dziecka, niż faszerowanie go kolejnymi lekami. Niech będzie nam ciepło, bo mamy tę moc!
A ty masz odwagę skorzystać z zimnej kąpieli? Zgodzisz się ze mną, że pozwolę swojemu dziecku na kąpiel w Bałtyku jesienną porą, czy uważasz, że jestem matka wariatka?