Szukasz wymówki, żeby nie wyjść na trening, nie chce Ci się, ogarnia Cię leń. Myślisz sobie pojdę jutro, bo przecież boli mnie głowa, bo pada deszcz, bo wieje, bo masz coś innego do zrobienia i tak w kółko a czas ucieka, dni uciekają, brzuszek rośnie, a kondycja spada.
Nie warto odpuszczać! Do tej pory trenowałeś, budowałeś formę, siłę i wytrzymałość. Teraz przez zwykłego lenia chcesz to wszystko zaprzepaścić…? Pamiętasz pierwsze próby, pot czasami i łzy podczas treningu…Nie odpuszczaj, nie pozwól, żeby leń który zagościł u Ciebie z Tobą zwyciężył. Jeżeli nie Ty to kto za Ciebie pobiegnie? Nie pozwól, żeby inni zrobili to za Ciebie! Realizuj się sam.
Pamiętam swoje pierwsze biego-marsze, pierwsze wyjście z domu, żeby „pobiegać”, górki pod które nie mogłam wbiec bo nie dawałam rady, bo brakowało mi sił. Pamiętam również dzień w którym przebiegłam swoje pierwsze 5km, byłam z siebie dumna, że dałam radę, że zrobiłam to! Pamiętam, jak pokonałam te pierwsze górki, podbiegi, pod których biegłam, nie musiałam już iść. Czułam niesamowitą radość, uwierzyłam, że mogę! Nie chcę tego zatracić, nie pozwól i Ty żebyś stracił coś na co pracowałeś w pocie czoła. Owszem można wielokrotnie zaczynać od nowa, bo nie ważne ile razy upadniesz, ale ile razy wstaniesz, ale uwierz mi, łatwiej jest startować z doświadczeniem, z określonego poziomu niż całkiem od zera.
Piszę akurat o bieganiu, ale tyczy się to każdej aktywności fizycznej, jak i innych stref życia. Nikomu nic nie przychodzi łatwo, czy to nauka języka obcego, czy wyszywanie, albo pieczenie ciast. Sukces okupowany jest ciężką, mozolną, wielogodzinną pracą. Oczywiście doliczyć jeszcze można indywidualne predyspozycje. Jednemu przyjdzie łatwiej innemu trudniej, cel będzie ten sam, może rozłożony w czasie.
Dlaczego o tym piszę. Nie mogłam biegać przez 2 miesiące. Po ostatnim biegu, o którym pisałam TU nabawiałam się kontuzji. Zespół pasma biodrowo-piszczelowego. Ból pulsujący w okolicach biodra, uniemożliwiał mi wchodzenie po schodach, czy też marsz, a bieganiu mogłam zapomnieć. Męczyłam się okropnie, energia roznosiła, frustracja rosła, że chcę a nie mogę. Nie relacjonowałam żadnych biegów, bo musiał z nich zrezygnować, odpuścić z bólem serca. Oglądając pierwsze fotografie z Runmageddonu o którym pisałam TU łezka zakręciła się z żalu w oku. Wiedziałam, że muszę odpocząć, żeby nie pogorszyć swojej sytuacji. Kilka razy za poradą fizjoterapeuty próbowałam potruchtać, powoli, bez ciśnienia. Niestety podczas biegu ból znowu się pojawiał. Bardzo bym chciała, a nie mogę.
Ty nie szukaj wymówek. Ćwicz, biegaj, tańcz, dopóki możesz. Dopóki zdrowie Ci dopisuje, zrób to już dziś, zadbaj o swoje ciało i kondycję. Nie dopuść do sytuacji w której będziesz chciał, a już nie będziesz mógł. Zrób to dla SIEBIE!
Będzie mi bardzo miło jeśli :
- Zostawisz komentarz. Proszę, napisz swoje zdanie.
- Polub mój fanpage na FB, będziesz na bieżąco.
- Jeśli uważasz, że wpis może się komuś przydać, udostępnij i poślij go w świat.