MOIM ZDANIEM

COVID-19

Przyszedł do nas w marcu i rozgościł się na kilka dobrych miesięcy. Sparaliżował nasze codzienne życie, zwykłą codzienność, która przeniosła się w przysłowiowe cztery ściany, na 24h godziny na dobę. Najpierw pojawił się strach, lęk co będzie, jak dalej będziemy funkcjonować i żyć. Dla mnie rozpoczął się czas obserwacji, szukania informacji i wyciągnięcia stosownych wniosków.

Szanowny panie, dlaczego chodzi pan po sklepie bez maseczki?
– A dlaczego pani chodzi w maseczce?
– Żeby chronić siebie i innych
– Chronić przed czym?
– Pan sobie żarty robi!
– W żadnym razie. Czego się pani boi?
– Zakażenia, epidemii – to oczywiste!

– A dlaczego nie boi się pani raka, anginy bądź innej choroby albo tego, że wychodzą ze sklepu zabije panią auto na szosie?
– Czy pan jest poważny?
– Jestem bardzo poważny, niech mi pani logicznie wytłumaczy swój strach przed czymś co powoduje śmiertelność na poziomie 0,1 – 0,3% w stosunku do ogólnej liczby zachorowań, która na dodatek jest zafałszowana?

Czy wie pani, że ma takie same szanse umrzeć na Covida jak zginąć na pasach? Jak te niecałe dwa tysiące zgonów ma się trzystu tysięcy zmarłych w Polsce w tym roku?


Konsternacja… milczenie…
– Czy gdyby codziennie słyszała pani w mediach, że angina zabija to bała by się pani bardziej czy mniej?


Milczenie… ?

Tak wygląda rozmowa z przeciętnym covidowym niewolnikiem…
Logika efektu medialnego. ??

Nie bagatelizuje informacji, że covid jest, bo jest. Statystycznie każdy z nas ma szansę go przejść, o ile już nie jest za nami gdy nieznany wirus na przełomie lutego zbierał swoje żniwo, gdy gorączka ponad 40 stopni, utrzymywała się przez 7 dni, gdy w grupie w przedszkolu chodziło tylko 7-8 dzieci. Lekarze rozkładali ręce, kazali zbijać gorączkę… pamiętam dokładnie ten okres bo sama leżałam ze swoimi dziećmi, również z gorączką.

Covid -19 jest i będzie, tylko mu musimy nauczyć się z nim żyć. Żyć mądrze i ze zdrowym rozsądkiem.